Co mnie naszło? A no to że chciałabym mieć miejsce gdzie każdy krok do przodu będę mogła udokumentować i za jakieś 10 lat siąść i przeczytać nasze wypociny :-) Jak każdy wie ze wspólnego życia pamiętamy tylko te najlepsze chwile, a ja chcę pamiętać i te gorsze w których cały czas utwierdzam się jakiego mam super przyjaciela.
Przyjacielem owym jest suka, jak każdy pewnie się już domyślił ;-) Suka wymarzona, wyśniona, wyczekana, wyproszona, wyśmienita, i już nie wiem co jeszcze wy... :-) Suka zwie się Fly. Jest cudną tricolorką, bezbłędną we wszystkim co robi (skromność to moje drugie imię! ;) ).
Fafelka po raz pierwszy poznałam 20 kwietnia 2011. Po podróży pełnej przygód, przejeździe przez Warszawę (podczas, której myślałam że kierowca odmówi posłuszeństwa, wysiądzie z samochodu i ucieknie ;)), nadrobieniu ponad 70 km - w końcu dojechałam i zobaczyłam istnego ping-ponga ;-) Wyskoczyło to to z kojca, zaczęło latać, miziać się i każdemu napotkanemu człowiekowi wskakiwać na ręce. Od tego momentu wiedziałam że nie oddam już jej nikomu, wezmę pod pachę i ucieknę ;-) I tak też zrobiłam.
Fly moje oczekiwania przerasta w 150%. Jest tym czego chciałam od psa idealnego i jeszcze więcej! Zawsze gotowa do pracy, zawsze gotowa do poleżenia na kanapie ;-)
Wspólnie bawimy się w różne rzeczy, poczynając od frisbee, licząc przez agility czy obedience, kończąc na pasterstwie ;-) Same jeszcze nie wiemy czego chcemy ;-P Postanowiłyśmy spróbować wszystkiego po trochu, a potem wybrać. Teoretycznie Fly miała być psem do frisbee i obi, ale w reszcie też się sparawdza i ma predyspozycje więc postanowiłyśmy spróbować.
Flajątko sprawdza się też super jako towarzysz wszelakich wycieczek:
Czy towarzysza super inteligentnych zabaw typu: "bierz rurę!" :
Kończąc chciałabym powiedzieć tylko, że jestem szczęśliwą właścicielką psa idealnego ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz