Prośba!

Proszę o niekopiowanie zdjęć oraz tekstów z niniejszego bloga! Blog ten wymaga pracy i wysiłku, kopiowanie zamieszczonych materiałów jest kradzieżą!

Bo takie jest życie i tyle.

Zaniedbanie to mało powiedziane.
Ostatnimi czasy nie mam na nic siły... Wszystko mi się wali, a jedyne co zostaje to szczęśliwy uśmiech psa. Fly jest teraz dla mnie podporą dzięki, której jako-tako się trzymam. To że życie nie jest wieczne, to chyba wie każdy. Ja też wiem. Tylko jak przychodzi TEN moment, kiedy z kimś musimy się pożegnać na zawsze nie jest już tak prosto. Kiedy widzisz że światełko gaśnie przed oczami zaczynają przelatywać najszczęśliwsze obrazy chwil spędzonych razem. To nie jest łatwe. Kiedy w myślach widzisz jak było fajnie, jak cudownie i teraz... teraz kiedy małe, zabiedzone ciałko leży ci na kolanach i musisz podjąć jedną z trudniejszych decyzji w życiu. Nie, to nie jest łatwe i przyjemne. To jest okropne. Kiedy widzisz jak ostatnimi siłami próbuje polizać twój palec, poprosić o pomoc, zapytać "dlaczego...?" Kiedy widzisz, że to jest najlepsze wyjście dla wszystkich i rozum mówi tak, a serce głośno krzyczy nie, łzy kapią, a ty dalej nie wiesz co robić... Nie to nie jest łatwe i łatwe nigdy nie będzie. A najgorszym widokiem jest ten ostatni rzut oka na ciebie, te oczy, które nigdy tak nie patrzyły, zawsze szczęśliwe, rozbrykane, teraz patrzą i mówią: "Tak, wiem rozumiem, kiedyś spotkamy się po tamtej stronie długiego tunelu, na mnie już czas, paaa" zamykają się powieki i słyszysz głos: "Już po wszystkim...". Tą chwilę długo będę pamiętać.
W czwartek pożegnałam się z jedną z pozostałych z mojego stadka szczurzyc. Jedną z dwóch ostatnich. Patka była ze mną od 3 lat. Prostą rzeczą nie było dla mnie pożegnać się z nią w przeciągu 15 minut. Była oczkiem w głowie. A teraz jak patrzę na klatkę widzę pusty blaszak, inaczej tego nazwać nie mogę. Jak jej już tam nie ma to nie jest już to samo.
Wiem, zaniedbałam bloga. Ale po prostu nie miałam siły pisać. Jeszcze teraz kiedy mam na stanie następną chorą babcię, która też na dniach odejdzie. Nie jest kolorowo. Niby wiem, że ogoniaste szybko odchodzą i do tej pory jakoś sobie z tym radziłam, ale teraz kiedy została ostatnia z całego stadka, po prostu nie mogę. Jak widzę jak ciężko jej wszystko przychodzi i wiem, że nadzieje są nikłe to w gardle staje mi wielka gula,w oczach zbierają się łzy i to nieme pytanie: "dlaczego...?".
Fly jest bardzo dzielna, wie że coś jest nie tak i z całych sił stara się mnie pocieszyć. Częściej przychodzi się pokiziać i nie odstępuje mnie na krok. Jest na prawdę dużym oparciem. Kiedy popatrzę na ten jej uśmiech to na sercu zaraz robi się lżej :-)
Wiem, że notka nie na temat, ale jeśli to pamiętnik to można tu zapisać wszystko i tak też robię. Kiedy sie wygadam, wypiszę jakoś lepiej się czuje.



[*] [*] [*]

"...Byłaś serca biciem,
Wiosną, zimą, życiem,
Marzeń moich echem,
Winem, wiatrem, śmiechem..."

Do zobaczenia, Patku! 

3 komentarze:

  1. Bardzo mi przykro z powodu szczurzycy.. Na pewno jest jej teraz lżej. ;(
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy odchodzi przyjaciel, niezależnie jaki - pies, kot, chomik, szczur, wąż czy pająk - zawsze jest smutno. Jeszcze kiedyś się spotkacie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku.. jakie to smutne :(
    ..popłakałam się... :`(
    Uwież mi doskole wiem jak to jest straciś przyjaciela.. Wiem w jakiej jestes sytuacji..
    Też tak mam , że jak się komus wygadam , albo napisze o swoich uczuciach w pamiętniku , jest mi lżej..
    Ale nie martw się :(
    Idź dalej !
    Życie takie jest , że niektórzy odchodzą , ci bliżsi , i dalsi i zwierzęta..

    Ciesz , się , że masz Fly :) Ona będzie przy tobie zawsze , wiem jakie są psy , ty pewnie też :)

    Mam nadzieje , że pocieszy cię chociaż to , że bardzo podoba mi sie twoj blog ! :)

    Trzymaj się :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń